środa, 12 listopada 2008

MOJE NIESPEŁNIONE MARZENIA








Każdy z nas marzy o wielkich, fascynujących podróżach. Ja również. Wielu moich znajomych opowiada mi, że byli w Egipcie, Tunezji, Grecji, zwiedzali wspaniałe miejsca, poznając kulturę i obyczaje danego kraju i ludzi. Mnie modne, na obecny czas, państwa nie interesują. Choć pewnie zawitam kiedyś do Rzymu, by móc zobaczyć na własne oczy Watykan, ruiny starożytnego świata, zjeść prawdziwą pizze. Lecz mnie interesuje zupełnie, co innego. Bardzo bym chciała kiedyś wyruszyć do Rumuni by móc tam zobaczyć przepiękną Transylwanię i poznać te miejsca gdzie, jak, mówią legędy, hrabia Drakula spacerował ze swoimi bojarami. Kolejnym wyzwaniem jest powąchać pyłu, który unosi się wokół Etny, wulkanu znajdującego się na Sycylii. Sysyljia hmm, następne moje marzenie. Tam stąpać bym chciała tymi drogami, co Don Corleone, ojciec sycylijskiej mafii. Mój mąż, Adam, zafascynował mnie kiedyś swoim marzeniem, które zrealizował. Parę lat temu wybrał się ze znajomymi, na Nord Cap, najdalej na północ wysuniętą część Europy, w Norwegii. Nie szukał drogich, wygodnych hoteli, Adama, jak i moim kolejnym szczęściem, było by pojechać koleją Transsyberyjską z Moskwy do Pekinu. Mam nadzieję, że kiedyś nam się spełni to pragnienie. Kolejne miejsce Jamajka, rozumiecie Bob Marley, reage, słodka hipnotyczna marihuana, cudowna pogoda. A Kuba, co powiecie o Kubie? Co prawda rzuciłam palenie twa tygodnie temu, ale jak bym mogła nie zapalić kubańskiego cygara, zatańczyć na ulicach mój ulubiony taniec, sala i poczuć w nozdrzach zapach rumu unoszącego się po ulicach? I jeszcze jedno, pewnie nie ostatnie miejsce, które chciałabym zobaczyć to Tybet. Zapach kadzideł, tych orginalnych, spokoju, prostoty, wiary i prawdy…

Brak komentarzy: