sobota, 13 grudnia 2008

piątek, 12 grudnia 2008

Wyjazd na sylwestrową noc :)

Ostatnio przeglądałam jakie oferty na Sylwestra mają biura podróży w moim mieście. Po przejrzeniu tego wszystkiego stwierdziłam, że najkorzystniejsza jest oferta biura podróży ELŻBIETA. A przedstawia sie ona w nastepujący sposób (to tylko niektóre pozycje pozostałe miejsca wydały mi się mało atrakcyjne):
  • Francja: pobyt w dwu badz trzy gwiazdkowym hotelu (pokoje 2 os.) to koszt 999 zł,
  • Austria: pobyt w dwu badz trzy gwiazdkowym hotelu (pokoje 2 os.) to koszt 699 zł,
  • Włochy: pobyt w dwu badz trzy gwiazdkowym hotelu (pokoje 2 os.) to koszt 1199 zł.
Sama bardzo chętnie wybrałabym się gdzieś na Sylwestra, ale jak narazie to są tylko moje marzenia (które kiedyś i tak na pewno kiedyś zrealizuje :).
Gdzie bym chciała pojechać to już napisze w następnym poście

Dobre rady przed planowaną podróżą

W ostatnim czasie niestety ze względu na kłopoty z komputerem nie mogłam na bieżąco wpisywać się na bloga, ponieważ już jest wszystko ok, to postaram się to nadrobić przez najbliższe dni. Na początek chciałabym przedstawić kilka najważniejszych
spraw o których nie należy zapomieć planując wyjazd.
Oto one:
  1. Zaplanuj wizytę u lekarza na 6-8 tygodni przed wyjazdem. Masz wtedy pewność, że wykonasz wszystkie niezbędne badania i szczepienia.
  2. Zawsze podróżuj z podręczną apteczką, która będzie zawierać niezbędne leki i środki opatrunkowe.
  3. Gdy jesteś w krajach np. w obrębie Morza Śródziemnego czyli takich o dużym nasłonecznieniu w większej części dnia to korzystaj ze słońca z umiarem. Unikaj przebywania na słońcu, gdy jego oddziaływanie jest najsilniejsze. Stosuj kremy ochronne.
  4. Uważaj na owady, na przykład na komary, które mogą przenosić szereg chorób (np. malarię, żółtą gorączkę). Stosuj preparaty odstraszające insekty.
A po powrocie skontaktuj się z lekarzem. Jeśli po powrocie twoje samopoczucie nie będzie najlepsze, bezzwłocznie udaj się do lekarza i zasięgnij jego porady!!

To by było na tyle. Planującym dalekie i te bliższe podróże życzę szerokiej drogi, wspaniałych wrażeń a przede wszystkim dobrego nastroju :))

Święte miejsca w Polsce

Chcę wymienić kilka miejsc świętych miejsc w Polsce, w których udało mi się być.
1- Święta Lipka- to sławne sanktuarium maryjne już od średniowiecza przyciągające pielgrzymów nie tylko z Prus i Warmii, ale nawet z dalekich stron Polski. Święta Lipka - to także obiekt zabytkowy niezwykłej wartości, zaliczany do najwspanialszych okazów późnego baroku w Polsce. Zespół architektoniczny złożony z kościoła, krużganku i klasztoru, posiada zachowaną w stanie prawie nie zmienionym bogatą i różnorodną dekorację. Składają się na nią rzeźby w kamieniu i drewnie, malarstwo ścienne i obrazy na płótnie, wyroby złotnicze i snycerskie oraz rzadko spotykane w takiej obfitości dzieła artystycznego kowalstwa i ślusarstwa. Do tego dodać trzeba malownicze położenie zespołu na dnie doliny w obramowaniu lasów. Święta Lipka ostatnio stała się także miejscem wypoczynkowym. Lasy i jeziora przyciągają coraz liczniejszych wczasowiczów.
2-Licheń-Licheń Stary – wieś położona we wschodniej części województwa wielkopolskiego, w powiecie konińskim, w gminie Ślesin, nad jeziorem licheńskim; prawa miejskie XV-XVII w.; od połowy XIX w. ośrodek pielgrzymkowy o znaczeniu ogólnopolskim.Historia osadnictwa na terenie miejscowości sięga epoki kamiennej, z której to przedmioty bytowania człowieka odnaleźli archeolodzy. W czasach rzymskich wiódł tędy szlak handlowy, zwany bursztynowym. Wg legendy na wzgórzu, tuż nad jeziorem, znajdowała się wówczas pogańska świątynia, w której czczono słowiańskie bóstwo zwane Lichem – od którego z kolei wywodzić się miała nazwa miejscowości. Od co najmniej 1458 miał prawa miejskie, jednak brak rozwoju oraz zniszczenia z czasów potopu szwedzkiego spowodowały utratę tych praw w 1655.Obecnie jedno z większych sanktuariów maryjnych w Polsce (rocznie ok. 1,5 mln pielgrzymów i turystów), prowadzone przez księży marianów, przybyłych do tutejszej parafii w 1949 roku. Miejsce kultu religijnego Matki Boskiej Bolesnej.
3-Częstochowa-miasto w południowej Polsce, miasto na prawach powiatu (powiat grodzki), siedziba powiatu ziemskiego częstochowskiego. Chociaż historycznie należy do Małopolski, będąc aż do XIX wieku w województwie krakowskim, to po reformie administracyjnej w 1999 została włączona do województwa śląskiego.
Częstochowa jest położona nad rzeką Wartą, w północnej części Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej.Jest to 12. miasto w Polsce pod względem zajmowanej powierzchni i 13. pod względem liczby ludności. W mieście znajduje się bazylika i klasztor na Jasnej Górze z uważanym za cudowny obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej - główny ośrodek kultu maryjnego w Polsce. Z tego powodu Częstochowa uznawana jest przez wielu za duchową stolicę Polski.Według danych1 z 31 grudnia 2007 miasto miało 242 300 mieszkańców.Zespół klasztorny na Jasnej Górze jest zarazem największym, najbardziej prestiżowym jak i najczęściej odwiedzanym częstochowskim zabytkiem. Turystyka w Częstochowie związana jest głównie z ruchem pielgrzymkowym do obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.Częstochowę w 2005 odwiedziło 4,5 mln pielgrzymów, z czego ponad 165 tysięcy przybyło pieszo (dane z biura prasowego Jasnej Góry)[potrzebne źródło].

Inne kościoły Ciekawa jest także pozostała zabudowa sakralna Częstochowy:

* neogotycka archikatedra Świętej Rodziny - zbudowana w latach 1901-1927
* Kościół św. Jakuba - umiejscowiony na placu Biegańskiego, będący pierwotnie cerkwią prawosławną
* kościół św. Zygmunta - najstarszy w Częstochowie, na placu Daszyńskiego
* Katedra Matki Boskiej Królowej Apostołów - kościół polskokatolicki przy ul. Jasnogórskiej
* Cerkiew Częstochowskiej Ikony Matki Bożej przy ul. Kopernika
* kościół ewangelicko-augsburski w Śródmieściu przy ulicy Kopernika
* kościół św. Barbary w dzielnicy podjasnogórskiej
* sanktuarium św. Józefa na Rakowie przy ul. Okrzei
* kościół Najświętszego Imienia Maryi w Alei NMP
* kościoły Pana Jezusa Konającego i Podwyższenia Krzyża Świętego w Częstochówce
* kaplica Przemienienia Pańskiego w centralnej części cmentarza Kule
* kościół świętych Rocha i Sebastiana na cmentarzu św. Rocha

Szczególnie ważnym zabytkiem o charakterze religijnym jest cmentarz żydowski w dzielnicy Zawodzie.

Miejsca warte zwiedzenia

* Aleja Najświętszej Maryi Panny
* Parki jasnogórskie
* Ulica 7 Kamienic z XIX-wieczną zabudową
* Muzeum Wyobraźni - galeria i pracownia Tomasza Sętowskiego
* Muzeum Produkcji Zapałek wciąż czynna fabryka posługującą się technologią z trzeciej dekady ubiegłego wieku
* Muzeum Zdzisława Beksińskiego
* Muzeum Haliny Poświatowskiej częstochowskiej poetki

Szlaki turystyczne

Wycieczki po Częstochowie łączone są często ze zwiedzaniem Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. W mieście rozpoczynają bieg następujące szlaki turystyczne:

* czerwony Szlak Orlich Gniazd
* czerwony Szlak Jury Wieluńskiej
* zielony Szlak Walk 7 Dywizji Piechoty
* Szlak Zabytków Techniki Województwa Śląskiego

Muzea Oprócz klasztoru Jasnogórskiego działalność muzealną prowadzą również inne instytucje.

Muzeum Częstochowskie
Zobacz więcej w osobnym artykule: Muzeum Częstochowskie.
Najważniejsza w rejonie Częstochowy i zarazem najstarsza instytucja muzealna. Do najważniejszych jej obiektów wystawienniczych należą:

* Ratusz miejski - zabytkowy zespół budynków byłego ratusza, obecnie główna siedziba Muzeum
* Rezerwat archeologiczny kultury łużyckiej w dzielnicy Raków - unikatowy rezerwat archeologiczny
* Izba Pamięci Haliny Poświatowskiej
Pozostałe muzea

* Muzeum Produkcji Zapałek
* Muzeum Historii Kolei na dworcu Częstochowa Stradom
* Muzeum Archidiecezji Częstochowskiej

Kultura
Gmach Filharmonii Częstochowskiej
Galeria Konduktorownia

Do najważniejszych instytucji kulturalnych Częstochowy należy Filharmonia Częstochowska i Teatr im. Adama Mickiewicza. Z kulturalną działalnością związany jest także Ośrodek Promocji Kultury "Gaude Mater", który jest głównym organizatorem Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Sakralnej "Gaude Mater". Spektakle i inne imprezy kulturalne odbywają się także w Teatrze From Poland.W mieście działa także od 1991 kino studyjne Ośrodka Kultury Filmowej, a także - po kilkuletniej przerwie, uruchomione w grudniu 2004 - kino Cinema City Wolność.Na terenie Częstochowy działają również liczne chóry żeńskie, męskie oraz mieszane. Najstarszym jest Rzemieślniczy Chór Męski "Pochodnia". Do innych należą: Chór Akademicki Politechniki Częstochowskiej "Collegium Cantorum" oraz Chór Archikatedry pw. Św. Rodziny "Basilica Cantans". Chóry te zdobywały liczne nagrody na festiwalach krajowych oraz zagranicznych.Budynek Teatru im. Adama MickiewiczaMiejska Galeria Sztuki zajmuje się wystawianiem malarstwa, rzeźby, grafik i fotografii - kładąc szczególny nacisk na dzieła współczesne. Szczególnie znana jest wystawa prac Zdzisława Beksińskiego, która w 2006 przekształciła się w stałe Muzeum Zdzisława Beksińskiego. Wystawianiem i kolekcjonowaniem dzieł plastycznych zajmuje się również Muzeum Częstochowskie oraz szereg małych prywatnych galerii, m.in. Muzeum Wyobraźni Tomasza Sętowskiego i Galeria Lonty Petry.Nietypowym pomysłem jest organizowana od 2004 Noc kulturalna, której celem jest zachęcenie mieszkańców Częstochowy do uczestnictwa w imprezach kulturalnych.W Częstochowie działa Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych im. Jacka Malczewskiego oraz Zespół Szkół Muzycznych im. Marcina Żebrowskiego. Na terenie miasta istnieje także kilka ognisk muzycznych dla dzieci i młodzieży oraz Społeczna Szkoła Baletowa.Działalność prowadzi Młodzieżowy Dom Kultury oraz Regionalny Ośrodek Kultury, organizujący wiele cyklicznych imprez, m.in. Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Haliny Poświatowskiej. Poetka ta urodziła się i wychowała w Częstochowie. W jej domu rodzinnym jest zorganizowane skromne muzeum, ktore zawiera jej podobiznę wykonaną z bloku żywicy.
4-Kalwaria Wieleńska- wieś kaszubska w Polsce położona w województwie pomorskim, w powiecie kościerskim, w gminie Karsin na południowym krańcu Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego nad jeziorem Wielewskim. W latach 1975-1998 miejscowość należała administracyjnie do województwa gdańskiego.Pierwszy zapis nazwy Wiele pochodzi z 1352, z przywileju nadania wsi Górki Wangeriszowi z Cisewia. Miejsce urodzin kaszubskich działaczy: Hieronima Derdowskiego oraz Tomasza i Wincentego Rogalów.Jedna z najpopularniejszych miejscowości wypoczynkowych na Pomorzu Gdańskim. Dwa jeziora: Wielewskie i Ciepłe rozdzielone szerokim pasem ziemi. We wsi neobarokowy kościół z 1906 pod wezwaniem św. Mikołaja, zbudowany na miejscu dawnego, XVII-wiecznego. Na wzgórzach otaczających jezioro Wielewskie znajduje się pięknie położona Kalwaria Wielewska, drugi taki obiekt na Pomorzu Gdańskim obok Kalwarii Wejherowskiej, założona w latach 1915-1927. Nad jeziorem Wielewskim znajdują się ośrodki wypoczynkowe Stoczni Północnej i Elmoru. W Wielu znajduje się także spory lokalny zakład przeróbki drewna.We wsi odbywają się również Turnieje Gawędziarzy Ludowych Kaszub i Kociewia. Od 2004 rokrocznie latem Wiele jest jedną ze scen Międzynarodowego Festiwalu Folkloru.

Hel-wyspa marzeń


Hel (kaszb. Él, niem. Hela) to miasto i gmina w województwie pomorskim, w powiecie puckim, położone na cyplu Mierzei Helskiej. W latach 1975-1998 miasto administracyjnie należało do województwa gdańskiego. Gmina sąsiaduje z Morzem Bałtyckim oraz gminą Jastarnia.Według danych z 30 czerwca 20071, miasto miało 3896 mieszkańców.
Znany ośrodek turystyczny i kąpielisko nadmorskie, ważny ośrodek rybołówstwa, garnizon Marynarki Wojennej. Port morski: rybacki wraz z przystanią jachtową i żeglugi pasażerskiej oraz wojenny.Główne atrakcje Helu to:

* piaszczyste plaże – w tym od 2004 odcinek plaży morskiej strzeżonej – jako jedynej w Polsce – przez zespoły ratowników z psami rasy nowofundland i landseer
* Muzeum Rybołówstwa Morskiego z wieżą widokową (mieszczące się w dawnym kościele gotyckim z XIV w.)
* zabytkowe chaty kaszubskie
* Helskie Fokarium – fokarium Stacji Morskiej Uniwersytetu Gdańskiego
* stacja końcowa kolei biegnącej przez mierzeję z Pucka
* latarnia Morska Hel
* port rybacki
* liczne zabytki militarne
* skansen broni morskiej
* Muzeum Obrony Wybrzeża

Kamienne umocnienia falochronów i zatopione wokół wraki stanowią atrakcję dla płetwonurków. Od 2006 w Helu czynne jest Muzeum Obrony Wybrzeża z bogatą prezentacją militarnej historii rejonu Helu.

Od czasów dzieciństwa jeżdzę do mojej rodziny na wieś zwaną Gardeją.To nie daleko Kwidzynia.Uwielbiam tam jeździć gdyż można tam odpocząć i powdychać świeżego powietrza. W Gardei mam rodzinę, która mieszka niedaleko lasu nad jeziorem. Często przechadzam się po nim i zbieram grzyby i jeżyny.Wokół domu są polany i szosy, które prowadzą do głównego rynku. Tam znajduję się kościół, szkoła. poczta, bank i sklepy. Bywam tam latem i zimą. Zawsze z rodziną organizujemy pikniki, wspólne spacery. Za dziecka lubiłam rozkładać na trawie namiot i bawić się w nim. W mojej pamięci zostały także jeżdzące nocą kombajny. Na wsi przeważnie widać było gwiaździste niebo.Dla człowieka mieszkającego w mieście ważna jest taka podróż, aby móc odpocząć.

Szczyt marzeń


W 2006 roku wraz z bratem i chłopakiem udałam się do jego rodziny w Sudety. Zawsze marzyłam żeby pojechać w góry. Podróż była wyczerpująca, trwała aż 9 godzin. Nasz pobyt trwał tydzień.Przez cały ten czas pogoda była słoneczna. Mieszkaliśmy w domku jednorodzinnym z widokiem na górskie szczyty. Widok był niesamowity. Już pierwszego dnia wybraliśmy się na przechadzkę po okolicy. Droga na szczyt była dosyć prosta. Musieliśmy pokonać kilka wzniesień,przejść pięknym, gęstym lasem, aż w końcu udało się. Na wzgórzu był punkt widokowy, skąd podziwialiśmy całą miejscowość - Szczytną.
Na górze znajdował się szpital dla ludzi psychicznie chorych.U podnóża gór przepływał potok górski.Kolejnego dnia wybraliśmy się do wiejskiej zagrody, gdzie był staw. Mogliśmy w nim złowić sobie pstrąga i upiec go.Następnie graliśmy w bilarda, jeździliśmy na koniach, graliśmy w babingtona. Okolica była piękna, pogoda słoneczna a atmosfera wspaniała. Pod koniec pobytu pojechaliśmy do innego miasta oddalonego 10 km od Szczytnej. Zwiedziliśmy Polanicę Zdrój. Ta okolica słynie z licznych uzdrowisk. Spędziliśmy pół dnia na odkrytym basenie,wśród lasu. W Polanicy było wiele ogrodów,ozdobnych trawników i fontan. Wracając szliśmy pieszo,aby nacieszyć się okolicą. W wolnych chwilach odwiedzilismy kościół i muzeum.



Pragnę przedstawić opis podróży mojego kolegi, który odbył niesamowitą podróż do Egiptu i zechciał podzielić się ze mną swoimi opowieściami i wrażeniami.

EGIPT – Podróż do kraju przodków…
Magic Life Sharm El Sheikh Imperial
Miejsce:
Egipt / region Sharm el Sheikh / Nabq Bay
Kategoria:
***** (5) - przy plaży
Wyżywienie: All Inclusive
Udogodnienia: basen odkryty, udogodniania dla rodzin z dziećmi, dostęp do Internetu
Położenie
Do Sharm el Sheikh ok. 29 km, do lotniska ok. 10 km.
Plaża
Piaszczysto-żwirowa w Nabq Bay, przy hotelu. Przy brzegu (miejscami do 300 m w głąb morza) koralowce. Dojście do wody pomostem o długości 240 m, co umożliwia pływanie poza rafą.
Zakwaterowanie
Rozległy teren z budynkiem głównym i dwunastoma 3-piętrowymi budynkami. Posiada łącznie 521 pokoi..
Na przełomie lipca i sierpnia 2008 roku byłem wraz z siostrą przez tydzień w Egipcie. Byliśmy zakwaterowani w hotelu Magic Life, jednym z najlepszych w tym regionie. Drugiego dnia pobytu zwiedziliśmy klasztor św.Katarzyny lecz nie weszliśmy na górę Mojżesza ponieważ wiąże się to z kilkugodzinną wspinaczką po kamiennych schodach w środku nocy, a więc jest to wyzwanie tylko dla najbardziej zahartowanych osób, które kochają pokonywać własne słabości…
Innego dnia wybraliśmy się na krótką wycieczkę do Kairu. Byliśmy w Muzeum Egipskim, w miejscu gdzie wyrabiany jest papirus, odbyliśmy rejs po Nilu a na sam koniec obejrzeliśmy piramidy w Gizie. Gdyby nie ciągłe nagabywanie arabskich sprzedawców do kupna upominków z pewnością wrażenia z podróży byłyby znacznie efektowniejsze.
Obsługę hotelową, wyposażenie oraz jedzenie oceniamy bardzo dobrze. I jeszcze krótka przestroga dla tych, którzy wybierają się do Egiptu – unikajcie picia napojów, drinków z lodem, gdyż używana jest do tego niezbyt czysta woda z tutejszych źródeł. Dzięki piciu wyłącznie butelkowanej wody mineralnej uniknąłem z siostrą popularnego zatrucia - ,,klątwy Faraona”. To były moje najciekawsze wakacje w życiu!
Patryk, student NOR Ateneum

Miasto pełne uroku


W 200r roku wzięłam udział w konkursie wolontariuszy trójmiasta. Zostałam jego laureatką. Jedną z głównych nagród był 2 dniowy wyjazd do Wrocławia. Tę podróż wspominam szczególnie, gdyż nie spodziewałam się tej wygranej. Ktoś docenił moje starania i pozwolił mi spędzić wekkend w tak pięknym i urokliwym mieście jakim jest Wrocław. Mieliśmy sporo wolnego czasu na zwiedzanie. Nasze zakwaterowanie było w centrum , więc mogliśmy zobaczyć same serce Wrocławia. To bardzo zróżnicowane miasto pod względem kultury. Znajdują się w nim stare i zabytkowe kamiennice a naprzeciwko zupełnie w nowym stylu budynki. Ta różnica jest niesamowita. W mieście udało mi się zobaczyć piękną starówkę, na której znajdują się oświetlane nocą fontanny, odwiedzić Ratusz miasta i muzeum miasta i skarbca polskiego( tam znajdowały się srebne naczynia za czasów Apostołów), widziałam pomnik Fryderyka Chopena ,rynek wrocławki, Operę, Uniwersytet, Panoramę Racławicką, Kamiennicę Jasia i Małgosi, Katedrę Wrocławską oraz Dwór w którym znajdował się oryginał tekstu Pana Tadeusza. Przemierzałąm najwęższymi uliczkami w Polsce, prowadzącymi do Mostu Tumskiego. Zobaczyłam wyspy Piasku i wiele innych, leżących u podnóży Odry. Wieczorem odbył się koncert, był piknik i spacer po oklicy. Nocą Wrocław jest jeszcze piękniejszy. Choć mój pobyt był krótki, lecz nigdy tego nie zapomnę.

Podróż roku

Chcę opisać słynna podróż roku, która została nagrodzona. Tytułem Podróżnik Roku są wyróżniane osoby, które łączą podróżowanie z pasją, mają oryginalne pomysły na realizowanie swoich marzeń i potrafią odkrywać niestandardowe sposoby spędzania wolnego czasu. Odnajdując w sobie fascynację innymi kulturami i obyczajami, czerpią radość z podróżowania, poznawania i odkrywania. To osoby, które wiedzą, że nawet najbardziej szalone marzenia są na wyciągnięcie ręki. Poprzez organizację swojego konkursu magazyn „Podróże” wspiera ich w realizacji tych marzeń.Celem 6. edycji konkursu Podróżnik Roku 2006 – Zrealizowane Marzenia jest ułatwienie Polakom ich podróżniczych zamierzeń, pokazanie na przykładzie wypraw uczestników plebiscytu, jak odbyć niezapomnianą podróż dysponując określonym budżetem. Kategorie konkursu zróżnicowano według wielkości kwot przeznaczanych na wyjazd. Zwycięzcami zostały osoby, które zaprezentowały najciekawsze pomysły na podróż za określoną kwotę pieniędzy – małą, średnią i większą. Wyłoniła ich Kapituła konkursu złożona ze znanych podróżników oraz przedstawicieli mediów.
W kategorii POMYSŁ ROKU (podróż do 2000 złotych – całkowity koszt podróży dla jednej osoby) zwyciężyła Agnieszka Martinka z Lublina za wyprawę „Rowerem na Ural do miejsca zesłania ojca”. Celem podróży było odnalezienie miejsca zesłania ojca z lat 1945-46, kopalni węgla w Połowiance na Uralu. Trasa wiodła szlakiem powrotu z zesłania: Lublin - Biała Podlaska – Ogrodniki – Wilno - Moskwa - Niżnyj Nowgorod – Perm – Kizel - Połowianka. W czasie 41 dni przejechała 4444 km. Ta niezwykle osobista podróż, odbyta z dwójką przyjaciół w 60 rocznicę powrotu ojca z zesłania, pokazuje jak wiele można zrobić, aby poznać historie rodziny.

Grecja to kraj, który zawsze marzyłam odwiedzić. To piękne miejsce położone nad Morzem Śródziemnym, otoczone pięknymi wzgórzami i latoroślami. Grecja ma bogatą historię i kulturę sięgającą już czasów starożytnych. To właśnie w klasie podstawowej po raz pierwszy zapoznałam się z tym cudownym miejscem i właśnie wtedy powstała we mnie fascynacja i chęć zwiedzenia tego kraju. Najbardziej interesujące wydały mi się starożytne budowle konstruowane w trzech stylach jońskim, doryckim, korynckim. Powstały również Akropol na wzgórzu ateńskim, łuki, bramy i świątynie.

W starożytnej Grecji zaciekawiła mnie również Mitologia. Jej niesamowity opis rozwinął moją wyobraźnię.. Wierzę w to że kiedyś uda mi się tam pojechać i zobaczyć to wszystko.

środa, 10 grudnia 2008

CHINY

Jedną z podróży jaka marzy mi się od jakiegoś czasu są Chiny.Właściwie do konca nie potrafię sprecyzowac dlaczego akurat one. Miejsce to wydaje mi się tajemnicze, ma swój charakter i klimat.Jest odmienne, specyficzne......Napewno różni sie od innych miejsc, same budowle maja swój odmienny charakter.Nie wiem może to tylko moje złudzenie, może po wyprawie do Chin stwierdziła bym, że nie ma tam nic niezwykłego, że to moja wyobraznia bardziej działa. O tym przekonam się dopiero po realizacji tego cichego marzenia:) Wszystko zaczęło sie chyba od herbaty, której jestem smakoszką:)Oczywiście zanim zaczęłam ją pic ( min.zieloną, czerwoną,ostatnio nawet białą) przeczytałam sobie o jej właściwościach o jej pozytywnym wpływie na nasze zdrowie. W ten sposób dotarłam do Chin. kolejną ciekawostką, która mnie zainteresowałam była religia buddyjska. Budda to istota, która dzięki wieloletniemu rozwojowi duchowemu, medytacji i określonym praktyką religijnym odkryła prawdziwą nature rzeczywistości.Oczywiście nie praktykuje samej buddy, ale nie ukrywam że medoty relaksacyjne i medytacyjne działają.Zwłaszcza teraz kiedy człowiek jest ciągle zabiegany i zastresowany.
Chiny są krajem o bogatym krajobrazie, samo patrzenie na zdjęcia sprawia,że aż chce się tam pojechac:)Mam taką cichą nadzieje, że kiedyś uda mi sie zwiedzic zrealizowac moje marzenie, sam wyjazd jest bardzo kosztowny, ale kto wie...............

Podróż w nas samych


Podróż?Czym według ludzi jest podróż. Rozmawiałam na ten temat z wieoloma osobami i odważyłam się o tym teraz wspomnieć. Większość z nich uwarza ją za dlugotrwały wyjazd poza dom, a najlepiej poza własny kraj. Kierują się oni ciekawością świata, tym co już słyszeli a czego nie widzieli. Pragną zobaczyć jak najwięcej, zwiedzić wszystkie zakątki na mapie, aby móc dostąpić jak najwi.ęcej wrażeń i mieć z czym dzielić się ze znajomymi. Owszem to wszystko jest piękne, ekscytujące, ale jak bardzo wyczerpujące i kosztowne.Ludzie często zapominają o tym że w miejscach niedaleko od nas oddalonych, można również doznać wrażeń oraz spędzić należny odpoczynek. Są przecież miejsca, które wspaniale oddają charakter podróży, w tym co piękne i naturalne. Mam na myśli Park Oruński. Jest to miejsce bardzo mi znane. Częstoi tam bywam i również podróję ale myślami, gdyż człowiekowi potrzebnna jest również taka podróż we własne myśli, a natura w tym pomaga, wzbudza wyopbraźnię. W tym parku jest wiele pięknych zakatków, pagórków i drzew, można w nim spacerować, słuchać odgłosów natury i cieszyć się z tego że jest takie miejsce, za które nie musimy płacić a jest również wartościowe.


Park Oruński - drugi co do wielkości park miejski w Gdańsku. Znajduje się przy ulicy Nowiny, niedaleko Kanału Radunii, położony w dolinie pomiędzy okalającymi go wzgórzami morenowymi.Przez park przepływa Potok Oruński oraz znajdują się w nim dwa stawy.



Historia



  • XVII wiek założenie na tym terenie dworku myśliwskiego, a następnie parku ze stawami, strumieniami, wodospadami i rzadkimi okazami botanicznymi oraz punktami widokowymi.

  • XVIII wiek - założenie ogrodu botańczego, w którym hodowano m.in.cytrusy.

  • Zniszczenie parku podczas zdobywania Gdańska przez wojska napoleońskie

  • Przekazanie parku miastu przez ostatnią prywatna właścicielkę - Emilie Heone.

  • 9 lipca 2001 - częściowe zniszczenie parku przez powódź

Świat do góry nogami...


Chciałabym krótko opisać miejsce, które udało mi się zobaczyć w tegoroczne wakacje. Było to w Szymbarku, miejscowości położonej niedaleko najwyższego punktu widokowego Wieżycy. Byłam tam wraz z moja najbliższą rodziną i dostarczyło mi to wiele niezapomnianych przeczyć. W krótkim streszczeniu naszej wędrówki chcę jednocześnie ukazać najciekawsze miejsca w Szymbarku:
1) Pierwszym punktem naszej podróży było nawiedzenie skansenu, w którym znajduje się najdłuższa deska świata,wykonana przez kaszubów, mierząca 37 metrów długości. Została wpisana do Księgi Rekordów Guinnesa 12 czerwca 2002 roku.Wykonana została z daglezji - gatunek drzewa (drzewo sprowadzone do Polski w 1833 roku). Ciężar deski wynosi natomiast 1100 kg.
W owym skansenie zobaczyliśmy tablice opisujące i obrazujące historię ziemi kaszubskiej, ich zwyczaje, oraz klimat i zwierzęta tam przebywające.
2) Kolejnym punktem naszej wędrówki było przejście przez podziemia, utworzone na wzór tuneli katyńskich. Wewnątrz ich znajdowały się cele więzienne oddające historyczny charakter dawnych wydarzeniom. W celach umieszczone były postacie ludzkie, min. więźniowie, strażnicy.
3)Wychodząc z tamtąd ujrzeliśmy metalową Wieżę patrolną, a przy niej umieszczony pomnik poległych polaków na ziemi Katyńskiej.
4) Nie daleko stała stara parowa lokomotywa, którą niegdyś przewożono polaków, wysiedlano ich z rodzinnego miasta na Syberię i zabijano. Lokomotywa była ogromna i potężna, zmieściło sie w niej ok 50 osób. Podróż potrafiła trwać od 1 miesiąca do 3.
5) Przedostatnim punktem naszej krajoznawczo-historycznej wyprawy było zobaczenie a tekże wejście do tzw domu do góry nogami. Przytocze teraz krótka notę historyczną-Pierwsi goście odwiedzili go 12 maja 2007 roku. W letnie weekendy oblegany (2-3 godzinne kolejki). Symbol naszych czasów - świata pełnego sprzeczności i zagrożeń (komunizm, terroryzm..), których twórcami są ludzie. Krótki pobyt w domu do góry nogami powoduje zaburzenie zmysłu równowagi, z trudnością stawiamy kolejne kroki. Osobiście byłam w tym domu i miałąm podobne wrażenia. To piękna i prawdziwa historia odzwierciedlająca haos naszego świata.
6) Ostatnim punktem było zobaczenie Domu Sybiraka oraz Kaplicy Jedności Narodowej, w ktorych znajdowały się rekwizyty i pamiątki narodowe.
Nigdy nie zapomnę tej choć nie dalekiej ale jak ekscytującej i przemawiającej do mnie podróży.

wtorek, 9 grudnia 2008

Sposob na zla pogode

Wiele z nas marzy o podróżach, bądż je planuje.Odpowiedni zasób pieniędzy umożliwia nam niemal natychmiast wybrac miejsce, które chcielibyśmy zobaczyc.Możemy zrobic to błyskawicznie, wystarczy zajrzec do internetu, zorientowac się w ofertach, sprawdzic cennik oraz wybrac termin, który nam odpowiada, prawie gotowe....jeszcze tylko zaglądamy do forum sprawdzamy czy osoby wcześniej korzystające z danego biura podróży są zadowolone, pytamy o warunki, jedzenie, plan wycieczek(w zależności od charakteru podróży)i rezerwujemy... .Wszystko takie proste,szybkie.super!!!!Myślimy.....w obecnych czasach mamy tyle możliwości......
Siedząc któregoś dnia w pracy (a był to pochmurny deszczowy dzień) obserowałam przechodzących ludzi. Większośc z nich byla smutna, zabiegana, przytłoczona, zamyślona.Pomyślałam aaaa to pewnie pogoda tak na nich działa......Jednak udzielił mi się ich nastrój.Siedząc tak zaczęłam sobie marzyc, zastanawiałam sie gdzie bym chciała się teraz znaleśc hmmmm wyobraziłam sobie, że jest bardzo ciepło, słońcestrzela swymi zlocistymi promieniami, wszystko jaśnieje w ich blasku.Słyszę szum morza, biegnące i śmiejące sie dzieci.Na twarzach przechodniów maluje się szeroki uśmiech....:)Od razu zrobiło mi sie ciepło i przytulnie:)Poprawiłam sobie w ten sposób humor i jednocześnie dzień. I w ten sposób odbyłam swego rodzaju podróż tyle tylko,ze przez wyobrażnie....Tak chcialam podzielic się z Wami moim sposobem na brzydką pogodę, też jest szybki łatwy i tani;)

wtorek, 2 grudnia 2008

Droga do pracy



Całkiem nie dawno, zastanawiając się nad tematem kolejnego posta, uświadomiłam sobie, że przecież codziennie przeżywam moją małą przygodę, podczas przemieszczania się samochodzikiem po mieście. Muszę nadmienić, że jazda samochodem sprawia mi ogromną radość i czuję się jak ryba w wodzie podczas prowadzenia auta. Nie mniej jednak są sprawy, które wyprowadzają mnie z równowagi. Mianowicie podejście, mam nadzieję nie wszystkich, pań do użytkowania dróg w celu przemieszczania się. Drogie panie, jeśli myślicie, że jazda pod prąd, albo parkowanie gdzie popadnie np., w miejscu dla niepełnosprawnych, zajeżdżanie komuś drogi, wymuszanie pierwszeństwa itd., usprawiedliwia Was z racji tego, że jesteście kobietami, to się grubo mylicie. Robienie miny niewinnego dziecka, uśmiechanie się zalotnie, i wiele innych trików, które wykorzystujecie, nie jest i nie będzie usprawiedliwieniem dla Waszych, jakże udanych pomysłów. Błagam Was traktujcie siebie poważnie, aby inni mogli poważna traktować Was. Czy nie było by miło gdybyśmy już nigdy więcej nie słyszały?.. O BOŻE TO NA PEWNO BABA Z KIEROWNICĄ.

czwartek, 20 listopada 2008

Japan!


Mam takie swoje małe marzenie żeby znaleźć się kiedyś w Japonii. Japonia to dla mnie zupełnie inna bajka, miejsce, które chciałabym poznać, zobaczyć na własne oczy. W ogóle bardzo podoba mi się język japoński, którego pochodzenie nie jest znane i to jest coś niesamowitego. Jest on klasyfikowany jako największy 'język izolowany', a więc taki, którego struktury gramatyczne, frazeologia czy fonetyka, są niepodobne do struktur żadnego innego języka na świecie.

Japońskie imprezy ;)

Japończycy mają wiele ciekawych festiwali i świąt, które liczone są w setkach. Matsuri odbywają się rokrocznie i są to tradycyjne święta, festyny i festiwale, które są dla biorących w nich liczny i aktywny udział Japończyków "solą" Kraju Kwitnącej Wiśni. W czasie ich trwania można w najlepszy sposób poznać wielosetletnią, bogatą kulturę, a także zwyczaje Japonii oraz jej regionów czy też miejscowości. Owym uroczystościom będącym istotnymi wydarzeniami w życiu każdej społeczności towarzyszą religijne obrzędy, kuchnia, tradycyjne rzemiosło i sztuka, stroje, muzyka, śpiew i tańce, które składają się na narodową tożsamość Japończyków ukształtowaną na długo jeszcze przed przybyciem pierwszych Europejczyków.

Oto bardzo interesujące zdjęcie z jednej z 'imprez' :P



Jest to Hakata Gion Yamakasa – parada, a właściwie wyścig olbrzymich platform na kołach ulicami Fukuoki oraz O-Kunchi w Nagasaki, festiwal z licznymi wpływami chińskimi, takimi jak tańce smoka.


Na razie to tyle co chciałam przekazać, jak coś mi jeszcze przyjdzie do głowy to na pewno się tym podzielę :P

środa, 19 listopada 2008

Zima bez śniegu ;)

Jako że zbliża się zima, pierwszy śnieg już za mną (w sumie to śniegiem był jak spadał a w momencie zetknięcia z ziemią robiła się kałuża :P) miło mi się myśli o ciepłych krajach, gdzie słoneczko grzeje i nikt nie zagrzebuje się w puchowych, ciepłych kurtkach, grubych szalikach, czapkach i rękawiczkach z jednym palcem (w takich podobno cieplej, chociaż ja i tak mam zawsze zamarznięte palce bez względu na to, jakie rękawiczki założę :P). No i tak się stało, że przypadkowo spojrzałam na katalog z biura podróży mojej koleżanki Butryn Travel, którego główna siedziba mieści się w moim rodzinnym mieście, Malborku :) Momentalnie wyobraziłam sobie siebie w Grecji, która jest naprawdę piękna i miałam okazję się o tym przekonać, dlatego taka mała myśl mi przeszła przez myśl, że może w te ferie zimowe... ;)

Oto link do w/w biura podróży, może ktoś coś dla siebie znajdzie :P

http://autowakacje.pl/

poniedziałek, 17 listopada 2008

TURYSTYKA DLA AKTYWNYCH

Kiedyś jeździłam z nimi jako opiekun – Ciocia Asia -- teraz jeździ nimi mój syn – poczytajcie o planowanym zimowisku – kiedyś opowiem co robił z nimi mój syn , a może kiedyś zdradzę parę tajemnic z historii.

Turystyka dla aktywnych obozy letnie i zimowe zielone szkoły biwaki
Zimowisko w Wierchomli 2009
Wierchomla – urokliwa wioska w paśmie Jaworzyny Krynickiej niedaleko Krynicy Górskiej. Położona w śródgórskiej kotlinie na terenie Popradzkiego Parku Krajobrazowego.
termin: 31.01 - 8.02.2009r

zakwaterowanie: Kompleksowa baza noclegowa w zacisznejokolicy, gospodarstwo agroturystyczne Marii i Ryszarda Sztuczków w Wierchomli Wielkiej, dwa domy, pokoje 3,5 osobowe, łazienki z prysznicami, salka z kominkiem.Program naszego zimowiska jest skierowany dla dzieci i młodzieży, które chcą aktywnie wykorzystać ferie zimowe. Czas spędzony z nami to fantastyczna przygoda, po której na pewno pozostaną wspaniałe wspomnienia. Najważniejszy dla nas jest komfort i poczucie bezpieczeństwa uczestników, dlatego oprócz nauki jazdy na nartach i snowboardzie, zapewniamy im rodzinną atmosferę, która jest możliwa tylko dzięki ludziom, którzy z najwyższym zaangażowaniem poświęcają się swojej pracy. Dodatkowym upominkiem jest ciepła zimowa czapka z logiem naszej firmy oraz płyta ze zdjęciami i filmami z wyjazdu. Program zimowiska:
Zabawa na stoku, zarówno dla początkujących jak i bardziej zaawansowanych snowboardzistów oraz narciarzy. Codziennie minimum 4 godziny, dla chętnych i wytrwałych dodatkowo jazda wieczorem. Będzie można skorzystać z naszej pomocy przy nauce i doskonaleniu swoich umiejętności.
Całodniowa wycieczka do źródeł termalnych na Słowacji (www.slowacja.hej.pl/atrakcje/kt_vru.htm), zwiedzanie miasta Stara Lubovna. (www.staralubovna.sk/witame)
Wędrówka do bacówki nad Wierchomlą.
A popołudniami i wieczorami:
"Małe kino" przy kubku kakao Pani Sztuczki.
Warsztaty fotograficzne, filmowe a także małe formy plastyczne: masa solna, origami, studio tatuażu zmywalnego, malowanie na szkle.
Ognisko i zabawy na śniegu.
Wieczorne atacamowe podchody.
Łasuch atacamowy, czyli kącik kulinarny - pierniczki, kruche ciastka oraz inne znane i lubiane smakołyki.
Gry fantasy: jaskinia Dungeon Dragons

Szkoda, że za moich dziecinnych lat nie było tego typu atrakcji dla dzieci i dla ich opiekunów.

środa, 12 listopada 2008

MOJE NIESPEŁNIONE MARZENIA








Każdy z nas marzy o wielkich, fascynujących podróżach. Ja również. Wielu moich znajomych opowiada mi, że byli w Egipcie, Tunezji, Grecji, zwiedzali wspaniałe miejsca, poznając kulturę i obyczaje danego kraju i ludzi. Mnie modne, na obecny czas, państwa nie interesują. Choć pewnie zawitam kiedyś do Rzymu, by móc zobaczyć na własne oczy Watykan, ruiny starożytnego świata, zjeść prawdziwą pizze. Lecz mnie interesuje zupełnie, co innego. Bardzo bym chciała kiedyś wyruszyć do Rumuni by móc tam zobaczyć przepiękną Transylwanię i poznać te miejsca gdzie, jak, mówią legędy, hrabia Drakula spacerował ze swoimi bojarami. Kolejnym wyzwaniem jest powąchać pyłu, który unosi się wokół Etny, wulkanu znajdującego się na Sycylii. Sysyljia hmm, następne moje marzenie. Tam stąpać bym chciała tymi drogami, co Don Corleone, ojciec sycylijskiej mafii. Mój mąż, Adam, zafascynował mnie kiedyś swoim marzeniem, które zrealizował. Parę lat temu wybrał się ze znajomymi, na Nord Cap, najdalej na północ wysuniętą część Europy, w Norwegii. Nie szukał drogich, wygodnych hoteli, Adama, jak i moim kolejnym szczęściem, było by pojechać koleją Transsyberyjską z Moskwy do Pekinu. Mam nadzieję, że kiedyś nam się spełni to pragnienie. Kolejne miejsce Jamajka, rozumiecie Bob Marley, reage, słodka hipnotyczna marihuana, cudowna pogoda. A Kuba, co powiecie o Kubie? Co prawda rzuciłam palenie twa tygodnie temu, ale jak bym mogła nie zapalić kubańskiego cygara, zatańczyć na ulicach mój ulubiony taniec, sala i poczuć w nozdrzach zapach rumu unoszącego się po ulicach? I jeszcze jedno, pewnie nie ostatnie miejsce, które chciałabym zobaczyć to Tybet. Zapach kadzideł, tych orginalnych, spokoju, prostoty, wiary i prawdy…

sobota, 8 listopada 2008

SYCYLIA LAST MINUTE

Jedno z moich nie spełnionych marzeń to wycieczka do Włoch na Sycylię. Dlatego też pozwoliłam sobie poserfować po internecie w celu oszacowania kosztów parodniowego pobytu w tym że miejscu.
Sycylia jest największą wyspą Morza Śródziemnego. Od Włoch oddzielona jest wąską Cieśniną Mesyńską. Wakacje last minute na Sycylii warto spędzić w szczycie sezonu, czyli od czerwca do października, kiedy to temperatury są najwyższe i sprzyjają plażowaniu.
Na podstawie danych ze strony www.trawelplanet.pl przybliżę Wam temat tak zwanych last minute i dla przykładu standard:
ARABIA
data wylotu: 09.06.2009
liczba uczestników: 2
długość pobytu:7 dni
rodzaj dojazdu: samoloty z Warszawy
wyżywienie: dwa posiłki
zakwaterowanie: pokój 2 osobowy
cena już od 1066 PLN
* najniższa cena wycieczki do tego hotelu dla 1 osoby
Uwaga:cena nie zawiera: ubezpieczenia 59 PLN/ tydz., 89 PLN/ 2 tyg., opłat lotniskowych 399 PLN/ Warszawa i dopłaty paliwowej w wysokości ok. 100 PLN od osoby.
I tym sposobem z 1066 PLN zrobiło się nam nagle 1624 PLN.Uczulam państwa abyście uważnie czytali zanim zabierzecie się za rezerwacje wycieczki.
Pewnie każdy z was nieraz się zastanawiał nad tym, gdzie może spędzić wakacje (letnie czy zimowe) swoich marzeń. Wtedy prawie każdemu pewnie przychodzi na myśl wyjazd za granice, np. Francja, Grecja czy inne miejsce, w zależności od upodobań. Jednak moim zdaniem, nie trzeba od razu wyjeżdżać poza granice naszego kraju po to, aby spędzić cudowny urlop. Również w Polsce można znaleźć wiele przepięknych, godnych polecenia miejsc.

Ja osobiście chciałabym polecić wszystkim takie miasto jak Kraków.

Kraków to miejsce kultury i nauki. To tu znajduje się najstarsza polska uczelnia wyższa, a za razem jeden z najstarszych uniwersytetów na świecie, czyli Uniwersytet Jagielloński.
Powstał on w 1364 r. z inicjatywy Kazimierza III Wielkiego. Został odnowiony i unowocześniony przez Jadwigę Andegaweńską i Władysława II Jagiełłę. W XIX w. nadano mu nazwę Jagielloński, by podkreślić jego związki z tą dynastią.

Wybierając się do Krakowa warto zobaczyć takie miejsca jak:

  • Wawel - jest jednym z najpiękniejszych zabytków nie tylko Krakowa, ale i całego kraju. W przeszłości rezydencja należała do sławnych królów Polskich. Najstarsze zabudowania powstały w XI w., za panowania Bolesława Chrobrego. Ówczesny renesansowy styl budowli powstał natomiast już za panowania Zygmunta Starego. Wokół Wawelu, przed wejściem do Zamku rozciąga się tajemniczy i obszerny dziedziniec. Znajdując się w jego wnętrzu z pewnością poczujemy powiew przeszłości.

  • Barbakan - budowla ta daje turystom poczuć moc średniowiecznego Polskiego oręża. Atmosfera zabytku sprzyja organizowanym tu koncertom i przedstawieniom. Codziennie przybywają tu rzesze turystów z całego świata. Dodatkową atrakcją są wystawy malarskie rozmieszczone wzdłuż murów obronnych.


  • Teatr im. Juliusza Słowackiego - oddany został do użytku w 1893 r. Jego projekt wzorowanona najpiękniejszych teatrach w Europie. Jako pierwszy budynek w Krakowie zasilany był elektrycznością. Na fosadzie widnieje napis "Kraków sztuce narodowej". Od 1976 roku dopełnieniem dużej sceny teatru stała się Scena Miniatura, znajdująca się przy Placu św. Ducha. Natomiast od 2000 roku w okresie letnim działa również Scena Przy Pompie, znajdująca się na terenie ogródkowym Teatru.

  • Kościół Mariacki - jest zabytkiem w stylugotyckim. Budowla znajduje się na rogu Rynku krakowskiego nieopodal ul. Floriańskiej. Kościół Mariacki ozdobiony jest dwiema wieżyczkami. Z wyższej co godzinę rozbrzmiewa słynny hejnał mariacki. Kościół powstał w latach 1290-1300. Jego wnętrze ogarnięte półmrokiem wypełnione jest przebogatymi barokowymi dziełami sztuki



i wiele, wiele innych. Wszystkich miejsc po prostu nie sposób jest wymienić :)


Kraków to miasto, w którym panuje niesamowita atmosfera, ale zdjęcia nie do końca to oddają.
Trzeba tam pojechać, aby zrozumieć jak pięknym i urokliwym jest on miastem.

piątek, 7 listopada 2008


Titanic jakiego nie znacie
Pragę opisać krótko historię, która mnie niesamowicie wzruszyła. Jest to warte opowieści, gdyż historia ta wydążyła się naprawdę. Dzięki tej historii wielu ludzi na świecie zainteresowały podróże do głębin morskich, co jest moim marzeniem.
Titanic, brytyjski liniowiec do obsługi linii Southampton-Nowy Jork, został zbudowany w 1911 roku w Belfaście. Miał długość 259,68 m, szerokość 28 m, napęd parowy turbinowy o mocy 31 422 KM, rozwijał prędkość 21 węzłów. Stanowił wybitne osiągnięcie techniki swojego czasu, był reklamowany jako niezatapialny. Podczas dziewiczej podróży do Nowego Jorku z 2215 osobami na pokładzie zderzył się w nocy 14 kwietnia 1912 z górą lodową na północnym Atlantyku i po upływie dwóch i pół godziny zatonął, powodując śmierć 1503 pasażerów.
W 1985 roku, po wieloletnich poszukiwaniach, odnaleziono wrak Titanica. Spoczywa on na dnie oceanu w dwóch częściach, na głębokości ok. 4,000 m. Pozycja wraku to około 41°46' N, 50°14' W, 400 mil na południe od Nowej FiNLANDII.


Historia Titanica urosła do rozmiarów legendy. Napisano o nim kilkadziesiąt książek, zainteresował się nim przemysł filmowy. Wielkim hitem okazał się nakręcony w 1997 roku "Titanic" - wówczas najdroższa produkcji w Hollywood - a rekord oglądalności tego filmu do dziś nie został pobity. Jego twórca, JAMES CAMERON urzeczony wielkością i pięknem wraku spoczywającego w podmorskich głębinach, który odwiedzał już przy okazji kręcenia kinowego hitu, postanowił powrócić na dno oceanu i przy zastosowaniu technologii 3D umożliwić widzom podróż do tego niezwykłego miejsca. Narratorem stworzonej przez niego opowieści "Głosy z głebin" jest bill paxton, długoletni przyjaciel camerona, którego reżyser zaprosił do udziału w wyprawie. Obserwujemy autentyczny strach paxtona, gdy opuszcza się na samo dno oceanu. Razem z nim dostrzegamy dno morskie, podobne do księżycowego krajobrazu. Potem widzimy porozrzucane małe szczątki wraku, elementy zastawy stołowej aż nagle przed nami wyrasta olbrzymia bryła kadłuba. Potężny dziób Titanica wydaje się tak wielki, że aż trudno w to uwierzyć. Widzimy ogromne kotły, do których dorzucano węgiel i wielkie silniki, które napędzały jednostkę. A gdy oglądamy wnętrza, dech zapiera nam widok ekskluzywnego wykończenia, którego piękno przetrwało aż do dziś.

środa, 5 listopada 2008

Inspiracje



Jedną z osób, które szczególnie zainteresowały mnie swoimi podróżami jest Beata Pawlikowska. Jej podróże są inne niż wszystkie! Przede wszystkim podróżniczka ujmuje mnie swoim charakterem i odwagą, dzięki którym decyduje się na ekstremalne wyprawy. "Wraz z Wojciechem Cejrowskim jako pierwsza i jak dotąd jedyna kobieta przeszła na piechotę przez "najbardziej malaryczną dżunglę świata" Darien na pograniczu Panamy i Kolumbii."[Encyklopedia internetowa Wikipedia].
W ten sposób zapewne udowadnia sobie na co ją stać, pokonuje swoje słabości i ograniczenia. Dla Beaty Pawlikowskiej nie bez znaczenia pozostaje stan duchowy i umysłowy, o czym często wspomina w swoich książkach i wypowiedziach.
Ponadto dzięki swoim wyprawom oprowadza nas - w swoich reportażach, artykułach i książkach, a także audycjach radiowych - po dotąd nie znanym nam wcześniej świecie.

Serdecznie zachęcam do zapoznania się z jej sylwetką i twórczością na http://www.beatapawlikowska.com/index.html

Poniżej zamieszczam kilka inspirujących mnie Złotych Myśli zaczerpniętych bezpośrednio z książek wspomnianej podróżniczki:
  1. "Podróż jest stanem stopniowego uwalniania duszy."
  2. "Dusza uwolniona od ciężaru codziennych obowiązków zaczyna fruwać i ciągnie cię za sobą do krainy bardzo szczęśliwych myśli."
  3. "Silna wola to cecha, którą każdy człowiek posiada, lecz niekoniecznie używa. Jest jak muskuł na przedramieniu. U większości ludzi wygląda jak miękki flaczek, ale u niektórych zamienia się w pulsujący, pełen siły biceps."
  4. "Silna wola wszystko ułatwia. Umożliwia dotrzymanie słowa danemu samemu sobie, zdobycie upragnionej sylwetki, czyli schudnięcie albo utycie – co kto woli, zrealizowanie największych i mniejszych marzeń. Daje radość, poczucie spełnienia i szacunek do samego siebie. Jest podstawą do budowania lepszego życia.

    I wcale nie jest trudna do zdobycia."

  5. "Trzeba kochać życie.
    Trzeba szukać radości i swojego miejsca.
    Zawsze.
    Bo dookoła wszystko się zmienia, wciąż pojawiają się nowe miejsca i nowe możliwości, więc trzeba się do nich co chwilę przymierzać.

    Ten kto czeka, nie idzie naprzód.
    Tylko ten, kto idzie naprzód, dociera do celu.
    Nawet jeśli nie będzie to ten cel, którego szukał."

niedziela, 2 listopada 2008

Przed podróżą


Zanim zabierzemy się do ostatecznego planowania podróży warto zapoznać się z ofertami różnorodnych biur podróży, których obecnie mamy całe mnóstwo. W ostatnim czasie zasoby internetu znacznie powiększyły się o oferty turystyczne, które przyjmują różne formy, m.in. wypoczynkowe, rekreacyjne, sportowe. Coraz częściej oprócz katalogowych (komercyjnych) wycieczek mamy do czynienia z indywidualnym planowaniem wypraw i wypoczynku. w ten sposób możemy samodzielnie zadecydować o charakterze wyprawy i atrakcjach, jakie pojawią się ostatecznie w ofercie.
Niewątpliwie internet umożliwia nam szybki i łatwy dostęp także do forów tematycznych związanych z wszelkiego rodzaju podróżami. Tam możemy porozmawiać z osobami, które wcześniej korzystały z różnych ofert . Dzięki temu mamy możliwość zapoznać się z ich opiniami, poradami i przede wszystkim relacjami z odbytych podróży. Ponadto możemy dowiedzieć się jaki był ostateczny bilans finansowy ich podróży. Tym samym zwiększamy naszą szansę na trafny wybór oferty a także odpowiednie przygotowanie się do wyprawy.



Wodne Ogrody w Fort Worth

Ten niezwykły park z basenami i fontannami leży w centrum Fort Worth. Często nazywany jest odświeżającą oazą w betonowej dżungli. Wodne Ogrody zostały zbudowane w 1974 roku i zajmują obszar 1,7 ha. Zaprojektowane zostały przez nowojorskich architektów: Philipa Johnsona i Johna Burgee’a. Park składa się z trzech basenów oraz tarasowatego pagórka, który odgradza teren od drogi międzystanowej. Pierwszym ze zbiorników jest basen cichej medytacji, którego tafla jest płaska, niczym niezmącona. Otoczony jest on drzewami, a woda spływa z prawie pionowej ściany i oblewa przyległe chodniki. W kolejnym basenie zostały zamontowane liczne fontanny, które wyrzucają do góry wodę tworząc mgiełkę. W tym miejscu często można ujrzeć tęczę, gdy znajdujące się w powietrzu krople wody zostaną oświetlone przez Słońce. Główną atrakcją Wodnych Ogrodów jest ostatni z basenów. Woda z ponad 10 metrowego schodkowego zbocza spływa do małego zbiornika na dole. Basen ten został tak zaprojektowany żeby można było poruszać się po schodkach i schodząc niżej poczuć spływającą wodą.

Wybrzeże Szkieletów

Piekielne Wybrzeże, tak nazwali to miejsce portugalscy żeglarze. Nic dziwnego, Wybrzeże Szkieletów jest usiane wręgami rozbitych okrętów, które zabłądziły w gęstej mgle. W 1976 roku rozbił się tutaj trawler rybacki z RPA, Suiderkus. Szkielety rybaków znaleziono dopiero kilka lat później. Smutne losy związane są także ze statkiem Dunedin Star, osiadłym w miejscu pod nazwą Angra Fria w 1942 roku ze 106 osobami na pokładzie. Niewielka grupa pasażerów ruszyła na pustynię i wkrótce ślad po nich zaginął. Inni czekali na statku licząc na pomoc z morza. Sygnał SOS usłyszały trzy przepływające w pobliżu jednostki, jednak sztorm uniemożliwił ewakuację szalupami rozbitków. Dwa statki wycofały się z akcji ratowniczej, trzeci Sir Charles Elliot utknął na mieliźnie 350 metrów od brzegu. Dopiero po dwóch tygodniach zrzucono na spadochronach paczki z żywnością z samolotu wojskowego. Jeszcze tego samego dnia pilot zdecydował się na lądowanie na plaży. Zabrano najpierw kobiety i dzieci, ale przy starcie samolot zakopał się w piasku. Rozbitkowie zostali uratowani dopiero po 26 dniach. W wigilię Bożego Narodzenia kilka pojazdów mechanicznych odnalazło część pozostałych przy życiu rozbitków. Obecnie znajdują się tutaj pozostałości po bazie naukowej wzniesionej w celu prowadzenia badań nad możliwością budowy niewielkiego portu na tym skalistym wybrzeżu. Jedynymi mieszkańcami tej stacji jest teraz około 20000 fok wygrzewających się na słońcu. Przy odrobinie szczęścia w tym niegościnnym regionie można znaleźć agaty, ametysty i oczywiście diamenty. Czasami któryś z poszukiwaczy zwabionych cennymi kamieniami zagubił się i jego kości znaleziono po jakimś czasie obok szkieletów dzikich zwierząt. Złoża diamentów aluwialnych są tutaj bardzo bogate. Osadziły się one od 20 do 8 milionów lat temu w ujściach rzek, które z czasem zamieniły się w wyschnięte doliny. Kilku śmiałków dorobiło się tutaj ogromnych majątków, w tym czasie inni zaginęli bez śladu. Obecnie Wybrzeże Szkieletów jest przede wszystkim atrakcją turystyczną. Utworzono tutaj w 1971 roku Skeleton Coast National Park mający pod swoją ochroną aż 1,5 miliona km kwadratowych Pustyni Namib, w celu zachowania dla następnych pokoleń tej najstarszej na świecie, bo liczącej 55 milionów lat pustyni. Skeleton Coast National Park jest to 40 kilometrowej szerokości pas wybrzeża ciągnący się od rzeki Kunene na granicy z Angolą do rzeki Ugap, której sezonowe wody wpływają do morza jakieś 500 km na południe. Tylko południowa cześć Parku Wybrzeża Szkieletów, udostępniona została dla turystów. Reszta znajduje się pod ścisłą ochroną w celu ochrony tego delikatnego środowiska. Przykładowo, koleiny po kołach samochodów pozostają widoczne na tutejszych gruntowych drogach aż do 50 lat. Dlatego można penetrować pustynie wyłącznie w małych grupkach, po uprzednim uzyskaniu specjalnego zezwolenia w Windhoek. Ta sucha i wroga pustynia wynurza się dumnie z Oceanu Atlantyckiego. Zimny Prąd Benguelski, płynący z Antarktydy w kierunku północnym wzdłuż Wybrzeża Szkieletów, styka się z ciepłym i suchym tropikalnym wiatrem. Wywołuje to poranną wilgoć i gęstą mgłę, mogącą utrzymać się aż do południa, kiedy temperatura dochodzi do 40°C. Cieplejsze powietrze w wyższych partiach atmosfery stanowi zaporę dla zimnego i wilgotnego powietrza unoszącego się z Atlantyku. Zapobiega to formowaniu się chmur, dlatego Pustynia Namib zmuszona jest egzystować przy rocznych opadach deszczu od 6 mm do 90 mm wzdłuż wschodniego krańca. Wilgotne powietrze odbija się od cieplejszej warstwy i powraca na ziemię. Powoduje to gęste mgły, będące źródłem wody dla wielu naturalnych mieszkańców pustyni aż do 100 km w głąb lądu. Węże i jaszczurki zlizują skondensowaną niczym zielony groszek wilgoć z powierzchni ziemi, a jeden z gatunków chrząszcza Onymacris unguicularis przed świtem ustawia się na głowie i rozkłada szeroko skrzydła na szczycie wydmy. Wilgoć pokrywająca jego ciało skrapla się i spływa małymi kanalikami wprost do otworu gębowego. W czasie jednej takiej sesji, może on wypić wodę aż do 30% wagi swojego ciała. Wydmowy chrząszcz, Lepidochora discoidalis też doskonale zaadaptował się do tych trudnych warunków. Kopie on długi kanał z brzegami podniesionymi pod niewielkim kątem. Owad czeka aż jest wystarczająca ilość skondensowanej wilgoci w tak sprytnie wybudowanej pułapce. Następnie wspina się w górę kanaliku absorbując przy tym kropelki wody. Naukowcy naliczyli tutaj ponad sto rodzajów porostów, jeden z nich, foliose lichen zamienia czarne połacie pustyni w zielone niby łąki po opadnięciu gęstej mgły. Jest to wystarczające pożywienie dla antylop skoczków, chociaż lichen nie jest rośliną czy nawet porostem. Bardziej wygląda na skrzyżowanie grzyba z mchem. Zadaniem grzyba jest gromadzenie nocą wilgoci, zielona część zamienia to wszystko na energię przy użyciu światła słonecznego. Okazuje się że wiele innych gatunków zwierząt potrafiło genialnie dostosować się do ekstremalnego środowiska Pustyni Namib. Na każdym kroku spotyka się tutaj ślady życia. Obok antylop, szakali, czy gemsboków, żyją tu słonie, surykatki, strusie, nosorożce, lwy, a nawet wysokie żyrafy. Koryta dawno wyschniętych rzek przecinają pofalowane równiny w kierunku wschodnim. Tylko raz na kilka lat, w czasie wyjątkowych opadów deszczu rzeki te wypełniają się wodą. Duże ilości wody wsiąkają w piasek i przez długi okres czasu wypełniają podziemne rezerwy. Jest to wystarczająca ilość wody dla niektórych gatunków drzew, głównie akacji. Ich dobrze rozwinięty system korzenny wykorzystuje pokłady podziemnych wód, a wąskie liście i cienkie konary tracą wskutek parowania niewielką jej ilość.

sobota, 1 listopada 2008

Oaza Nefta: ogród na pustyni....


Zadziwiający skrawek
zieleni na morzu piasku, oaza Nefta , jest bujnym ogrodem pełnym palm, mimozy, winorośli i soczystych owoców. Szmaragdowy krajobraz pokryty jest licznymi meczetami i świątyniami o białych kopułach, Nefta jest bowiem jednym z głównych ośrodków religijnych Tunezji...




Górska Oaza. Oczko wodne między skałami

W regionach pustynnych, takich jak Nefta, woda mogła się zgromadzić nawet przed 40 tysiącami lat. Niektóre zbiorniki już nigdy nie napełnią się ponownie.














Odwieczna przystań















Oaza Nefta leży między pustynnymi wzgórzami w pobliżu granicy tunezyjsko-algierskiej, 400 km. na południowy-zachód od Tunisu. Jest ona nie tylko przystanią dla podróżujących przez Sacharę, lecz także pielgrzymek i miejscem, w którym zatrzymują się lecące do Afryki wędrowne ptaki.







Trochę historii....

Zgodnie z arabską legendą, pierwsze źródełko wody, który wybiło z wnętrza ziemi po tym, jak opadły wody potopu, zostało odkryte w Nefcie przez Kostela, jednego z wnuków Noego. Za sprawą tego źródełka powstała żyzna oaza okolona nagimi pofalowanymi wzgórzami.

Moim zdaniem....

Uważam, że będąc w Tunezji nie można ominąć tak pięknego miejsca jakim jest Oaza Nefta.







piątek, 31 października 2008

Niezbędnik podróżnika


  1. plecak, torba
  2. wygodne
  3. odpowiednio dobrany do charakteru wyprawy strój
  4. aparat lub kamera, bądź tradycyjne narzędzie zapisu (czyt. kartka i długopis)
  5. pieniążki oczywiście :)
  6. dobry humor
  7. apteczka
  8. scyzoryk
  9. przewodnik turystyczny
  10. woda (oczywiście przez "ó")
  11. zapas ulubionych przysmaków
  12. latarka lub inne źródło światła
  13. ładna pogoda
  14. paczka przyjaciół
  15. środki zabezpieczające
  16. ... (czyt. inne)
P.S. często przydaje się też śpiwór i mata.
!!! Prawdziwy podróżnik zależnie od planowanej wyprawy powinien dostosować powyższą listę zgodnie z upodobaniami!!!

wtorek, 28 października 2008


Tanie przeloty na świąteczne zakupy.

Witam moje blogowe koleżanki. Ten króciutki tekst jest poświęcony właśnie nam , kobietom. Niedawno przeglądałam gazetę i natknęłam się na artykuł o tanich przelotach na przedświąteczne zakupy. Za całkiem przyzwoite pieniądze można polecieć na jeden lub dwa dni i zatracić się w zakupowym szale. Dla przykładu Gdańsk – Paryż , wyjazd na jeden dzień, jedyne 449 zł, Gdańsk – Bruksela 40zł. Nieco dłuższe zakupy można zrobić w Nowym Jorku, płacąc 1727 zł ale za to wylot jest 3 grudnia, a powrót 10 grudnia. Zaznaczam, że dane pochodzą z 22 października, wszystkie dotyczą lotów w obie strony, zawierają obowiązkowe opłaty i podatki. Po co to wszystko piszę ?A po to aby życzyć Wam i sobie, abyśmy mogły wykorzystać tego typu okazje.

niedziela, 19 października 2008

Szlak, który „zdaje się prowadzić do jądra niezmierzonej ciemności”.

Podróż w nieznane każdemu z nas kojarzy się z wielką przygodą, odkryciem czegoś nowego i poznaniem innego świata. Sama myśl o wyprawie budzi w nas wiele pozytywnych emocji, jednak nie każda okazuje się rajem. Nie chcę tu nikogo zniechęcać do podróżowania, jednak trzeba być świadomym, że można się spodziewać wszystkiego i być przygotowanym na niebezpieczeństwa. Dlatego dzisiaj krótko napiszę o wyprawie Marlowa do Afryki, która została opisana w książce pt. „Jądro ciemności”. Wyprawa Marlowa nie jest prawdziwym wydarzeniem ale inspiracją do jej opisania była podróż autora powieści Josepha Conrada do Konga Belgijskiego w roku 1890. W koloniach spotkał się z przerażającymi stosunkami panującymi między ludźmi, z prymitywnymi instynktami.

Marlow był marynarzem i wędrowcem, który wybrał się parowcem do Afryki. Twierdził, że rzeczą zajmującą byłoby śledzenie na miejscu – w Afryce - zmian psychicznych jakie zachodzą w ludziach. Przed samą podróżą Marlowa ogranął niespodziewanie lęk. Doznał uczucia, jakby wybierał się do ‘środka ziemi’, do ‘jądra ciemności’.

Do Afryki płynął francuskim parowcem. Ze statku widział skraj olbrzymiej dżungli, która zdawała mu się czarna i tajemnicza. To, co zobaczył było niesamowite, można by powiedzieć nawet, że przerażające.

“Przenikaliśmy wciąż głębiej i głębiej w jądro ciemności. (...) Wędrowaliśmy po prehistorycznej ziemi, po ziemi mającej wygląd nieznanej planety”.

Podróż była bardzo męcząca. Czasami parowiec sięgał mielizny. Załoga zaciągnęła więc na statek kilkoro olbrzymich mężczyzn, ludożerców, którzy pomagali w pracy. Ziemia, którą widział Marlow wydawała mu się nieziemska. Przypominała potwora.

Tam Marlow po raz pierwszy zetknął się z katorżniczą pracą czarnych ludzi przy budowie kolei. Straż nad nimi sprawował biały człowiek ze strzelbą na ramieniu. Murzyni przypominali cienie - byli wychudzeni i nieludzko zmęczeni. Wielu z nich było tak wycieńczonych, że odchodzili na bok, by umrzeć. Ich martwe ciała, które widział Marlow, nie miały już sobie nic ziemskiego. Marlow był świadkiem śmierci czarnego chłopca, któremu w ostatniej chwili jego życia, podał suchar chleba. Zauważył, że chłopiec miał wokół szyi zawiązane pasemko białej wełnianej przędzy. Zastanawiał się, czemu służyła ta niepokojąco wyglądająca ozdoba. Miał wrażenie, jakby przestąpił pierwszy krąg piekła.

To tylko taka mała wizja tego, co zobaczył i jakie miał wrażenie bohater książki, nie będę opisywać jej całej, bo nie to jest moim celem J.Osobiście bardzo zafascynowała mnie opisana podróż i mimo tego, że nie była piękną i wymarzoną wyprawą chciałabym w takiej uczestniczyć i zobaczyć to wszystko od ciemnej strony. Jest coś tajemniczego i niesamowitego w obserwowaniu tego, co dzieje się w innych kulturach, nawet, jeśli to może nas przerażać. Najważniejsze w podróżach są przeżycia, jakie się wynosi, ten dreszczyk emocji i podejmowanie ryzyka ;)

„A i to miejsce było jednym z ciemnych zakątków ziemi”. (Marlow o Afryce)

Rejs do okoła świata z Leonidem Teligą




Krótki życiorys kapitana Religi
Leonid Teliga urodził się 28 maja 1917 roku w Wiaźmie (Rosja), ale swoja młodość spędził w Grodzisku Mazowieckim, gdzie ukończył szkołę średnią. Interesując się żeglarstwem zdobył patent jachtowego sternika morskiego na kursie w Jastarni jeszcze przed wybuchem II wojny świat0wej. Wybuch II wojny światowej skierował świeżo upieczonego żeglarza na wojenna tułaczkę. Podczas kampanii wrześniowej ( w randze podporucznika piechoty) walczły m. in. pod Tomaszowem Mazowieckim, gdzie został ranny. Następnie przedostał się do Związku Radzieckiego, gdzie po rocznym kursie pływał na statkach jako rybak na Krymie. W roku 1942 wstąpił do formowanej w ZSRR Armii Polskiej, w wkrótce dowodził kompania piechoty na Bliskim Wschodzie. Podobnie jak wielu innych żeglarzy został skierowany do lotnictwa, dzięki posiadanym przez niego cechach takich jak: samodzielność, silny charakter, umiejętność panowania nad sprzętem i żywiołami, a przede wszystkim znajomość nawigacji. Po przeszkoleniu w Kanadzie latał w polskim 300 Dywizjonie Bombowym Ziemi Mazowieckiej jako strzelec pokładowy.
Po zakończeniu wojny wrócił do kraju. Pracował jako dziennikarz i tłumacz literatury angielskiej i rosyjskiej. Brał udział w działalności rozjemczej ONZ w Korei i Laosie a następnie pracował jako korespondent PAP w Rzymie. W wolnych chwilach żeglował i szkolił młodych żeglarzy morskich. Poza tym zbierał pieniądze, aby po latach pracy i wyrzeczeń osobistych móc zrealiz0wać swoje największe marzenie jakim był rejs dookoła świata. Do realizacji tych zamierzeń niezbędny był jacht.


Samotny rejs

Leonid Teliga przez dziesięć lat gromadził środki i
fundusze na zrealizowanie swoich planów. Wytrwałą i ciężką pracą osiągnął zamierzony cel i latem 1965 roku rozpoczął budowę jachtu OPTY. Jacht zaprojektowany został przez inż. Leona Tumiłowicza, a zbudowany przez grupę szkutników, której przewodził Maciej Dowhyluk. Pomimo piętrzących się trudności budowę udało się zakończyć przed końcem 1966 roku.
Rejs OPTY rozpoczął się 25 stycznia 1967 r. , a trasa wiodła z Casablanki na zachód, uczęszczanymi szlakami, aby po drodze odwiedzić jak najwięcej portów: Wyspy Kanaryjskie, Małe Antyle, Kanał Panamski, Galapagos, Markizy, Tahiti, Bora-Bora, Fidżi, Dakar.
Oczywiście nie odbyło się to bez problemów, u wejścia do Kanału Panamskiego doszło do przykrego incydentu- przez 11 dni trwały negocjacje z administracja Kanału zanim wpuszczono Polaka. W tej sprawie musiała interweniować polska ambasada w Waszyngtonie, a Teligę wzięła w obronę nawet prasa światowa.
Podczas drogi na Tahiti OPTY miało zderzenie z dryfującym pniem palmy. Teliga aż trzy miesiące musiał czekać na naprawę jachtu, ale
czasu tego nie zmarnował - założył samoster własnego projektu. 16 maja opuszcza Tahiti i zdobywa kolejno Bora-Bora, Morze Koralowe, Cieśninę Torresa i Morze Arafura. Następnie jest już Przylądek Dobrej Nadziei i Atlantyk. 9 stycznia 1969 r. dociera do Dakaru w Senegalu , gdzie remontuje jacht i uzupełnia zapasy. 16 kwietnia osiąga Wyspy Kanaryjskie, gdzie odpoczywa cztery dni przed ostatnim etapem rejsu.
29 lipca wyruszył z wysp Fidżi i przepadł niemal bez wieści w bezmiarze
oceanów. Dopiero koło Kapsztadu nastąpiło przypadkowe spotkanie z jachtem turystycznym należącym do RPA. Teliga, któremu brakowało wtedy już wielu podstawowych rzeczy, został obsypany przez załogę jachtu wszelkimi możliwymi prezentami i ruchomymi elementami wyposażenia tej jednostki (dostał nawet tak cenne dla niego w tym momencie rzeczy, jak świeże kanapki i napoczętą paczkę papierosów) i dowiedział się, że o jego rejsie jest głośno i wszyscy go szukają.
29 kwietnia po wielu dniach samotnego rejsu dociera do Casablanki i cumuje przy burcie polskiego statku SANDOMIERZ. Następnego dnia, w obecności polskich dyplomatów i przedstawicieli władz Maroka, rejs OPTY został oficjalnie zakończony.
Nie wiadomo,co tak naprawdę skłoniło kapitana do odbycia ostatniego etapu rejsu jednym skokiem - może spodziewane nieprzyjemności natury administracyjnej, a może rozwijająca się choroba nowotworowa, którą Teliga próbował zwalczyć, mobilizując swój organizm samotnym rejsem.

Mimo przeprowadzonej w Warszawie operacji, zmarł 21 maja 1970 r. w wieku 53 lat.

Postać kapitana Religi dowodzi, że jeżeli czegoś naprawdę pragniemy, to pomimo wielu przeciwności, możemy zrealizowac nawet te marzenia, które innym mogą zdawać się niemożliwe
.



wtorek, 14 października 2008

Ku przestrodze

Kinga Choszcz nauczycielka angielskiego, weganka, podróżniczka, koleżanka. Za zaoszczędzone pieniądze, wraz z przyjacielem kupiła bilet do Nowego Jorku i tak zaczęła się jej pierwsza podróż która trwała 5 lat. W 1998 roku wylądowała w Nowym Jorku, do Polski Kinga wróciła we wrześniu 2003 roku. Trudno by wymieniać wszystkie środki transportu: samochody osobowe, łodzie, jachty, rowery, samoloty… Zwiedziła Wodospady Niagara, Kanadę, gdzie łapała ”stopa” przy dwudziestostopniowym mrozie, Alaskę, Kalifornie, Nowy Orlean, Florydę, Teksas, Arizonę, Nowy Meksyk. Następnie na statku przemytników przepłynęła do Kolumbii. A dalej były już Gwatemala, Honduras, Niagara, Argentyna, Urugwaj, a w końcu lot z San Diego na Nową Zelandię. „Jachtostopem” przepłynęła do Vanuatu a potem do Australii. Kolejne etapy to Tajwan, Japonia, Rosja, Chiny, Uzbekistan, Azerbejdżan, Gruzja i Ukraina. Długa wyliczanka. Jej nie chodziło o zaliczanie kolejnych krajów nie po to się podróżuje, jeśli robi się to tak jak Kinga.

Po 5 latach wspaniałej podróży Kinga nie miała wcale dość: „wiem, że dla mnie to jeszcze nie koniec podróży. Został jeszcze jeden, ostatni, najtrudniejszy- olbrzymi kontynent-Afryka…”

Jesienią 2005 roku, ruszyła najpierw przez Europę, by wreszcie znaleźć się w Afryce. Znowu nic nie planowała jechała przed siebie. Maroko, Mauretania, Mali, Nigeria, Gambia, Sierra Leone, Liberia, Wybrzeże Kości Słoniowej. Kolejne zatrzymane pojazdy, kolejne przejechane kilometry, kolejna podróż. Tym razem ostatnia… 9 czerwca 2006 roku, pomimo dobrej opieki szpitalnej, Kinga zmarła na wyjątkowo ciężką odmianę malarii- malaria mózgowa. Nie wystarczyły dobre chęci i starania wielu osób – zarówno najbliższych jak i tych obcych lekarzy w Ankarze ( stolica Ghany) , wszyscy wiedzieli , że to iż pojechała nie zaszczepiwszy się przeciw groźnym afrykańskim chorobom zaprowadziło ją do szpitala . Brak ostrożności w codziennym życiu w Afryce skutkował śmiertelną chorobą.

Podróżowanie może być cudowne, może być groźne … Jak znaleźć złoty środek?

Joanna Aleksa

sobota, 11 października 2008

Witamy Witamy!

Jesteśmy grupką ludzi zafascynowanych wszytskim, co związane z podróżami.
Chcemy pokazać Wam nasze zainteresowania związane z wędrówkami po świecie, nasze marzenia, plany, obserwacje oraz własne przemyślenia. Kazda z nas indywidualnie wprowadzi Cię w świat, którego zapewne jeszcze nie zdążyłeś poznać.